film psychologiczny. Trochę mi się nawet przypomniały jakieś młodzieżowe psychologiczne filmy z wspaniałych lat 60. czy 70. gdzie też młodzi ludzie próbowali rozwikłać jakieś rodzinne tajemnice w niezwykłych plenerach (np. Koniec wakacji). Piękne zdjęcia, fajne aktorstwo i sympatyczna muzyka... A co mnie ujęło, film który nie był komedią miał parę zabawnych scen i dialogów. Szczególnie sceny Pawlickiego z kotem i po wyjściu z karawanu pogrzebowego. Dla porównania ostatnio widziałem polską komedię Los Numeros, gdzie nie zaśmiałem się ani razu... Trochę mi przykro to powiedzieć ale jeśli zdjęcia były kręcone w Wejherowie to musi to być bardzo zaniedbane miasteczko...