on zniszczy tą opowieść robić kolejną papkę dla gimnazjów. Spielberg był zdecydowanie lepszym wyborem, choć osobiście wolałbym Nolana, Garlanda ewentualnie Villeneuve'a.
kupię, jak "Robokalipsa" (powieść) zostanie uznana za materiał godny Villaneuve'a czy innego Nolana lub Garlanda. Bay to kandydat idealny, bo i sam materiał źródłowy daje niewiele większe pole do popisu, niż choćby jego "Tranformersy". Jasne, wolałbym, żeby nakręcił toto Spielberg, bo jak Bay dostaje wolną rękę, to odlatuje niebezpiecznie blisko ciemnej strony Księżyca, ale z drugiej strony - Wujek Steven wciąż będzie producentem, więc jakiś wpływa na całość mieć będzie (choćby dlatego, że jego dwa studia - DreamWorks i Amblin - współfinansują produkcję)
Miejmy nadzieję bo Bay jak chce to potrafi zrobić dobry film ("Twierdza" czy pierwsza część wspomianych "Transformersów").
prosta zależność - przy "Twierdzy" był jeszcze w miarę świeży i nie miał pełnej kontroli, więc na łapki patrzyli mu producenci. "Transformes" przyszło po wpadce, jaką była "Wyspa", nad którą miał 100% kontroli, więc znów patrzono mu na łapki. Potem każdy sequel, to góra siana, więc robił, co chciał. A że "Ostatni rycerz" był finansowym rozczarowaniem, to przy kolejnym dużym widowisku - "Robokalipsie" - znów będzie czuł nad sobą nadzór producentów
Na chwilę obecną widziałbym to tak:
1) Neill Blomkamp — spec od SF, potrafi zrobić świetne kino przy skromnym budżecie, dodatkowo ostatnio nie robi żadnych kinówek.
2) Christopher Nolan — taki geniusz mógłby reżyserować wszystko, ale jak wiadomo to marzenie ściętej głowy. Z taką pozycją on robi już tylko autorskie projekty.
3) Steven Spielberg — człowiek-legenda, ale najlepsze lata ma już za sobą.
4) James Cameron — kolejny mistrz filmowej fantastyki, ale "Avatary" pewnie będzie robił już do końca życia.
5) Denis Villeneuve — po wykonaniu misji niemożliwej, czyli udanej kontynuacji "Łowcy androidów" ma u mnie ogromny kredyt zaufania, ale niech się lepiej zajmie ekranizacją "Diuny" z której może wyjść arcydzieło filmowe.
6) Alex Garland — już tworzy scenariusz, z reżyserią również sobie nieźle radzi.
7) Robert Rodriguez — mam do niego ogromny sentyment, ale po wpadce, jaką była "Alita" boję się jego kolejnych projektów.
8) Danny Boyle — solidny rzemieślnik.
9) Michael Bay — wielkie ryzyko, bo to w końcu Mr. Łubu-Du.
10) Roland Emmerich — naczelny chałturnik Hollywood, przy którym Bay to Ingmar Bergman. Tylko nie on!
według mnie Bay to najlepszy wybór.. Jeżeli film ma być o wojnie.. To no sorry.. ale tylko Steven Spielberg albo Bay jest w stanie to zrobić a patrząc na to że ten film to Sci-fi.. to wybór jest jeden.. bay.