Zgodnie z postanowieniem - styczeń miesiącem kontynuacji.
Mission: Impossible - Ghost Protocol, to już czwarta część i o dziwo robi wrażenie. Komercyjne widowisko z przewidywalną fabułą i co najwyżej przyzwoitą grą aktorską, ale za to jakie efekty. Akrobacji wykonywanych przez dobiegającego - tu - 50-tki Toma Cruise'a nie powstydziłby się najlepszy cyrkowiec, a montaż to czysto fachowa robota miejscami zapierająca dech. MI:4 to taka alternatywa dla Bonda śmiało wytrzymująca porównanie.
I pomyśleć, że pomysł zaczerpnięto z zapomnianego już serialu z przełomu lat 60-tych i 70-tych.